Co z tego, że w towarzystwie się śmieję,
skoro w samotności płaczę.
Co z tego,
że wśród znajomych jestem zadowolona,
skoro wracam do domu i nie potrafię się cieszyć.
Co z tego,
że mówię,
że nic mi nie jest,
skoro naprawdę moja dusza cierpi.
Może i jestem choć trochę szczęśliwa,
wiecznie chodzę uśmiechnięta,
rozdaję każdemu nieco dobrego humoru,
ale to nie zmieni tego,
że czasem jeszcze płaczę do poduszki,
jestem zagubiona chłodnego,
samotnego wieczoru odczuwając ból i tęsknotę.
Bo na zewnątrz mogę wydawać się szczęśliwą osobą,
ale nikt nie wie,
co naprawdę ukrywa się w środku.
Postanowiłam,że od czasu do czasu trzeba jednak zachować trochę rozsądku i nie trzymać wszystkiego w sobie,więc piszę notkę. Musze zmienić wygląd bloga,ale raczej zostanie on w kolorach szarości. Nie podobają mi się wszystkie jaskrawe kolory na moim blogu. Zwłaszcza,że notki też nie są takie super szczęśliwe i nigdy nie będą,bo ja nigdy nie będę szczęśliwa. Wczoraj byłam na basenie i dzisiaj też idę. Próbuje być szczęśliwa,ale chyba wszyscy widzą,że nie jestem i po prostu teraz się ode mnie odsuwają. Nie moglirobić tego jak chciałam,żeby wszyscy mnie zostawili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz