poniedziałek, 8 kwietnia 2013

w tłumie osamotnienie , rodzisz się sam , żyjesz sam , umierasz sam , potem popadasz w zapomnienie.

Samej byłoby mi lepiej.
 Nie dlatego, 
że sama byłabym szczęśliwa.
Myślałam,
 że jeśli kogoś pokocham,
 a później związek się rozpadnie, 
mogę tego nie przeżyć.
 Łatwiej jest być samemu. 
Bo jeśli się nauczymy, 
że potrzebujemy miłości i ją stracimy,
 jeśli będziemy na kimś polegać,
zbudujemy życie wokół związku,
 a później wszystko się rozpadnie - czy taki ból da się przeżyć?
 Utrata miłości jest jak uraz,
 jak umieranie. 
Z tą różnicą, 
że umieranie ma swój koniec.
 A to? 
Może trwać wiecznie.
Cześć,wiem że znowu nie pisałam,ale już chyba tłumaczyłam w tamtej notce dlaczego, Miałam zmienić wygląd bloga,ale nie za bardzo mi się chce. W ogóle zaczęłam żyć już powoli bez niego... wreszcie zrozumiałam,że miłość nie jest dla mnie,a kiedyś zabiję go za nieprzespane noce i płacz w poduszkę. Ostatnio mam takie dni,że mam dość,ale nikt nie podejdzie do mnie nie powie wprost,że mnie nienawidzi,że po prostu ma mnie dość. Wolą być fałszywi,ja jestem szczera dlatego noszę blizny. Za prawdę za wolność i własny stan ducha...Ostatnio budzę się też w nocy i czuję jakby zaraz miał ktoś mnie zabił,ale może to moja depresja daje nowe znaki... Ostatnio interesuje mnie też to co myślą sobie ludzie jak zabijają. Jakie to jest uczucie? Takie pierwsze zabicie kogoś. Zaczęłam też gustować w tych takich bardziej smutnych obrazkach typu cięcie się itd.. Nie wiem,ale chyba się zmieniłam. nie jestem już tą roześmianą Natalia na początku bloga.. teraz jestem tą prawdziwą,smutną Natalią. W ogóle to zaczęłam bać się ludzi,bo skąd mam wiedzieć,że zaraz nie wyskoczy na mnie jakiś psychol? Gdybym mogła to bym nie wychodziła z domu. Dobra ja zaraz lecę,bo jutro na ósmą do szkoły. Niestety.... Nie chce iść spać,bo znowu będzie mi się śniła ta sama scena. Ja z krwią na ręce... Dokładnie to śni mi się to tak,że ubieram się w glany, czarne ciuchy i biorę chowam nóż do kieszeni. Idę do szkoły i zabijam wszystkich, którzy kiedykolwiek mnie zranili i cieszy mnie to... Najgorsze jest to,że to naprawdę mnie cieszy,a ja przecież nie jestem mordercą i nie potrafiłabym zabić kogoś... Może to jest ta moja słabość że nie wiem jak bardzo by mnie ktoś ranił ja go nie zranię,bo najzwyczajniej nie potrafię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz